Nasza 60-latka
historia Szkoły Podstawowej w Bojszowach

Bojszowskie szkolnictwo ma swoją długą historię. Istniejący dzisiaj budynek szkoły podstawowej wkracza do niej w oficjalnie w 1956 roku. Wtedy został oddany do użytku, ale już rok wcześniej mogły z niego korzystać kolejne pokolenia bojszowian. Sama budowa zaczęła się w 1953 roku dzięki staraniom Adama Sowińskiego.

   
Bojszowianie budują szkołę


Pierwsze Grono Pedagogiczne - drugi od lewej Adam Sowiński

Do 1975 roku Szkoła Podstawowa w Bojszowach była szkołą wiejską, posiadającą punkt filialny w Jedlinie. Sytuacja zmieniła się po reorganizacji administracyjnej w 1975 roku, kiedy pod nazwą Zbiorczej Szkoły Gminnej Szkoła Podstawowa w Bojszowach wzięła pod swoje skrzydła placówki w Bojszowach Nowych, Jedlinie, Międzyrzeczu, Studzienicach i Jankowicach. W roku 1977 Bojszowy zostały przyłączone do Tychów, a szkoła stała się jedną ze tyskich placówek.W tym czasie, co dokumentuje kronika szkolna, uruchomiono połączenia autobusowego do centrum Tychów.

3 listopada 1983 roku szkoła zyskała patrona. Został nim Wilhelm Gawlikowicz, pedagog i przedwojenny dyrektor szkoły w Bojszowach Nowych zamordowany w 1942 roku przez gestapo. Odtąd pełna nazwa placówki brzmiała Szkoła Podstawowa nr 32 im. Wilhema Gawlikowicza w Tychach-Bojszowach. Dopiero w 1991 roku, po odzyskaniu przez bojszowian samorządności, można było się się posługiwać dzisiejszą nazwą. Aktualny patron szkoły konkurował w ramach szkolnego plebiscytu z 1979 roku z Karolem Miarką i Albertem Czeczottem.

Uczniowie bojszowskiej podstawówki pochodzili z różnych okolicznych miejscowości, np. od początku istnienia szkoły dojeżdżali do niej uczniowie klas V-VIII pochodzący z Jedliny i Jajost (tzw. strona prawa). W 1976 dołączyli do nich młodsi koledzy. Z kolei od 1978 roku do szkoły uczęszczała również młodzież (klasy VII, VIII) z Bojszów Nowych.

Od 1987 roku szkoła mogła się poszczycić sztandarem, którego wręczenie przez władze Tychów, stanowiło wielką uroczystość. Aktualny sztandar szkoła otrzymała z okazji swojego 50-lecia w 2006 roku.

Dla ówczesnych uczniów pamiętny może być rok 1997, kiedy szkoła została zakmnięta na prawie dwa tygodnie. Na murach budynku pojawiły się wtedy pęknięcia, a uczniowie byli dowożeni do Międzyrzecza. Taka sytuacja była spowodowana fedrującą pod Bojszowami kopalnią. Naprawa murów była również okazją do gruntownego remontu.

Od początku swojej działalności bojszowska podstawówka miała 9 dyrektorów. Pierwszym był jej budowniczy Adam Sowiński (1957 - 1959), którego zastąpił Tadeusz Pukowiec (1958-1975). W następnych latach szkołą zarządzali Elżbieta Żywczok (1975-1990), Danuta Wagstyl-Majewska (1990-1991), Roman Wróbel (1991-1995), Regina Siwy (1996), Grzegorz Tomala (1996-2001), Urszula Parysz (2001-2011) i Irena Brzezińska (2011). Aktualnie, od 1 września 2011 dyrektorem szkoły jest Barbara Sosna.

Lucjan Wróbel (równolatek szkoły)
Z moich szkolnych czasów zapamiętałem czereśnie rosnące w pobliżu szkoły, które pięknie wyglądały wiosną. Oczywiście wszyscy próbowaliśmy zerwać owoce, co było surowo zakazane. Dodatkowa trudność polegała na tym, że tamtych czasach nauczyciele mieszkali w pobliżu szkoły , a jej dyrektor, Pan Tadeusz Pukowiec, miał nawet mieszkanie w samej szkole nad dzisiejszą kuchnią. Pana Pukowca zapamiętałem przede wszystkim z momentu, w którym zwołał całą szkołę z powodu częściowego zaćmienia słońca. Wszyscy dostali okopcone szkiełka, a Pan Pukowiec, jako fizyk tłumaczył, co się dzieje. Ciekawe wydarzenie miało miejsce w tzw. Ameryce, czyli lesie znajdującym się w okolicy Bojszów Nowych. Pod okiem jednej z nauczycielek poszliśmy tam na wycieczkę. W pewnym momencie zauważyliśmy, że skrada się za nami jakiś człowiek. Trwało to dłuższą chwilę, ale w końcu wszyscy, łacznie z nauczycielką uciekliśmy w kierunku Bojszów Nowych, skąd wróciliśmy z jakimiś uprzejmym gospodarzem furmanką. Był to czas kiedy popularne były historie "wampirów".

Alojzy Lysko (do nowej szkoły poszedł w siódmej klasie)
Moje pierwsze wspomnienia pochodzą już z 1953 roku, kiedy zaczęto budować szkołę. Wcześniej musieliśmy przechodzić między kilkoma budynkami. Ta szkoła rodziła się u nas w domu, bo dziadek był przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej i prezesem GSu. Pojechał z Adamem Sowińskim do Warszawy i wrócili ze zgodą na budowę szkoły. To była wielka radość. Pamiętam jak później rozkładano u nas w domu plany i ustalano, jak ta szkoła będzie wyglądała. Szkołę budowali pasjonaci. Pan Adam Sowiński, kupił auto, żeby wozić potrzebne materiały. Pomagali również mieszkańcy Bojszów. Szkoła była wybudowana bardzo szybko i mogłem do niej chodzić jeszcze jako uczeń klasy VII. Pamiętam również jak, jako uczniowie mieliśmy za zadanie osuszanie piwnic szkolnych, ponieważ okazało się, że pod szkołą znajduje się źródło.

Janina Stachoń (pierwszy rocznik pierwszaków w nowej szkole)
Moje pierwsze wspomnienie to moment, w którym poszłam z mamą zapisać się do szkoły. Pokój nauczycielski był w tym samym miejscu, co dzisiaj. Weszłam tam z moją mamą i byłam tak zestresowana, że zaczęłam płakać. Gdy zobaczył to Pan Pukowiec, to wyciągnął torbę z cukierkami i mnie nimi poczęstował. Były to "raczki". Oczywiście to wystarczyło, żeby moje obawy się zakończyły. Na samym początku myśmy nie czuli różnicy między nową a starą szkołą. Dla nas to była oczywistość, ale z opowiadań starszych kolegów wiedzieliśmy, że różnica jest duża. Myśmy nie mieli takich warunków nawet w domu. Poziom nauczania był wysoki, bo bardzo dużo osób dostało się do średnich szkół i nie mieliśmy tam problemów. Z naszego rocznika jest również ksiądz Józef Durok, poza tym kilka osób poszło na studia

(Tekst: Jan Pioskowik)